Barcelona - miasto zaczarowane
Architekturę Barcelony można już podziwiać z góry lądując na lotnisku
BCN El Prat na południowy-zachód od miasta. Z przodu jest Morze
Śródziemne, a z obu stron otaczają metropolię łagodne łańcuchy górskie.
Nowoczesne drapacze chmur wyrastają z sieci gotyckiego centrum, które po
Pradze jest największe w Europie. Ta wspaniała metropolia to miejsce pełne
kontrastów, gdzie na starym mieście można zabłądzić na wiele godzin.
Z kolei na kilkukilometrowej plaży można dołączyć do mieszkańców, którzy
przeważnie w weekend spędzają tu czas wolny, najchętniej w restauracjach i
barach z widokiem na morze oraz klubach nocnych.
Dla wprawionych turystów trzy dni w zupełności wystarczą, aby odkryć to, co
ma do zaoferowania ta nietuzinkowa stolica Katalonii. Wybór hotelu na Avinguda
Diagonal 568 okazał się strzałem w dziesiątkę. Stąd mieliśmy tylko kilka przystanków
autobusem do Sagrada Familia, a w bocznych ulicach koło hotelu do wyboru było wiele
barów i dyskotek, np. Luz de Gas, Soho Club, Barroko’s, Bling Bling, Twice Bar,
czy Tapas Bar Els Pinxus. Na śniadanie można było wybrać się do Le Pain
Quotidien zaraz obok hotelu, a kawę wypić w Costa Café czy Café Berlin na rogu
ulicy. Avinguda Diagonal to piękna, przestronna, zadbana aleja szybkiego ruchu;
przystanek autobusowy był bezpośrednio pod hotelem.
DZIEŃ 1
Z samego rana spacerkiem docieramy do Casa Milà - przez mieszkańców
nazywany „kamieniołomem“, zbudowany wyłącznie z kamienia naturalnego. To
cudo architektoniczne Antoniego Gaudiego zachwyca już z daleka fasadą oraz
wnętrzem urządzonym na muzeum, z meblami i przedmiotami opowiadającymi o
życiu architekta. Jedynym w swoim rodzaju jest taras widokowy
z fantazyjnymi zdobieniami.
Idąc ulicą Passeig de Gràcia na południe dochodzimy do Casa Batlló. Falista fasada budynku
pokryta jest mozaiką z małych błyszczących kamyków. Ekscentryczne balkony
i gzymsy wyglądają jak maski i kości, a betonowe filary jak nogi słonia. Obok
stoi równie ciekawy Casa Amatller. Mieszkańcy mówią o nim „Moncana de la Discordia“, czyli „kość niezgody“.
Chodzi tu o spór który z tych budynków jet najładniejszy. Bilety do Casa
Milà i do Casa Batlló kupiliśmy przed wyjazdem przez internet. Pozwoliło nam to
uniknąć tłumu kolejki przed wejściem, bilety niestety do najtańszych nie należą.
Mijając Plaça de Catalunya (Plac Kataloński) znajdujemy się w centrum
Barcelony. Trudno nie zwrócić uwagi na ogromną, kolorową mozaikę w kształcie
gwiazdy. Na placu znajduje się wiele kawiarni lokali gastronomicznych, a także
największy dom towarowy w mieście – El Corte Inglés. Następnie przed nami
najsłynniejsza promenada La Rambla. Każdego dnia przyciąga ona tysiące turystów i mieszkańców.
Wokół pełno sklepów, straganów z pamiątkami, a także Muzeum Erotyczne.
Warto skręcić w jedną z małych uliczek, gdzie można odwiedzić Palau
Güell, Grand
Teatre del Liceu, Museu de Cera (Muzeum Figur Woskowych), lub po prostu odpocząć od
zgiełku w licznych kawiarniach i restauracjach. Nie polecam natomiast
restauracji wzdłuż La Rambla – tam gotuje się dla mas, a nie dla smaku.
Paella zamówiona w La Poma była wyjątkowo niesmaczna. Halę targową Mercado de La Boqueria
zostawiamy na następny dzień.
Kilka przecznic na wschód, na wysokości hali targowej należy koniecznie
zboczyć na Placita de la Seu do katedry La Catedral (nazywaną też La Seu), po
Sagrada Familia najważniejszy symbol Barcelony. Zbudowana została na ruinach
dawnej rzymskiej świątyni i przechowuje relikwie Św. Eulalii, patronki miasta.
Katedrę najlepiej zwiedzać w godzinach porannych lub wieczornych, wtedy nie
trzeba płacić wstępu. Z dachu natomiast rozciąga się wspaniały widok na
panoramę miasta.
Długa na 1300 m La Rambla prowadzi prosto do portu na Plaça del Portal z kolumną Krzysztofa
Kolumba. Tutaj warto zatrzymać się na dłużej – my obeszliśmy całą okolicę
portową, a zahaczyć można m.in. o targ staroci, muzeum morskie, akwarium,
zrobić zakupy w nowoczesnym centrum handlowym mare magnum, a dzień wspaniale zakończyć
na słynnej plaży La Barceloneta.
DZIEŃ 2
Nasz drugi dzień zaczynamy od kolejnego arcydzieła mistrza Gaudiego,
słynnej bazyliki Sagrada Familia. Na pierwszy rzut oka nie przypomina ona
normalnego kościoła. Wszystkie zdobienia i detale oraz osobliwe wieże wskazują raczej
na wyszukane dzieło sztuki. Kiedy przyjrzymy się bliżej rzeźbieniom zauważymy,
że każda fasada ma inne piękne detale. Należy podkreślić, że do dzisiaj nie
została jeszcze ukończona. Budowę finansuje się z darowizn i biletów
wstępu. Zaczęto ją 144 lat temu, a zakończenie planuje się na 2026 rok w
100-tną rocznicę śmierci Gaudiego. Ma wtedy też powstać ogromna 170-metrowa
wieża w kształcie Zeppelina, która stojąc prostopadle będzie zwieńczała koronę
bazyliki. Tak więc liczne dźwigi budowlane jeszcze długo będą cieszyć oczy
turystów ;) Dobrą radą będzie
tutaj kupienie biletu online z wyprzedzeniem – np. na takich stronach jak www.getyourguide.com
czy www.sagradafamilia.org,
ponieważ kolejka przed bazyliką nie zachęca do czekania. Oczywiście koniecznie trzeba zobaczyć wnętrze. Sagrada Familia od środka z jej ogromem przestrzeni, grą świateł na
tle kolorowych witraży i zamiłowania do detali dosłownie zwala z nóg!
Naprawdę warto! Można też połączyć bilet z wejściem na wieżę, skąd mamy
widok na całe miasto.
Długo szukaliśmy sposobu jak podejść Górę Montjuïc. Należy pojechać metrem linii
L2 lub L3 do stacji Paral-lel i stamtąd przesiąść się na kolejkę liniową Funicular
de Montjuïc i dalej wyciągiem krzesełkowym Telefèric aż na górę zamkową do Castel de
Montjuïc. Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć z góry także port i wybrzeże
Barcelony, to powinien wybrać kolejkę liniową Transbordador Aeri od stacji Torre de
St. Sebastia do Miramar de Montjuïc – tu docieramy do ogrodów i krętymi dróżkami możemy
spacerkiem dojść do zamku. Piękne widoki gwarantowane!
Ciekawostką może być to, że wiele obiektów na Muntanya Montjuïc powstało
dopiero w ramach wystawy światowej w 1929 roku lub jeszcze później, kiedy to
włączono obszar ten w organizacji Igrzysk Olimpijskich w 1992. Od tej pory
siedzibę swoją mają tutaj m.in. Fundació Joan Miró, Muzeum Militarne, Poble
Espanyol, Muzeum Narodowe Sztuki Katalońskiej i Ogród Botaniczny. Podczas rządów generała Franco od 1936 do 1977 r. wielu przeciwników rządu
było tutaj torturowanych, mordowanych i grzebanych. Zamek jest symbolem ucisku
i okrutnej dyktatury, dziś jednak postrzegany jako jeden z symboli
dziedzictwa kulturowego.
Spacerując
po La Rambla, najbardziej ruchliwym deptaku Barcelony, docieramy do najpiękniejszej hali targowej
miasta La Boqueria, gdzie od piętrzących się
stosów świeżych owoców, warzyw, papryczek Pepperoni, orzechów, trufli, wędlin, przypraw, ryb i owoców morza można dostać oczopląsu.
Jeść należy między tubylcami, przy najbardziej obleganych straganach, które pełnią także funkcję restauracji. Jeżeli uda wam się
zdecydować na któryś ze świeżo wyciskanych soków czy owoców, możecie je wziąć
od razu ze sobą na drogę w plastikowym kubku. Tutaj kupują nie tylko
katalońskie gospodynie domowe, ale także najlepsi kucharze w mieście.
Zdecydowanie unikać należy straganów przy
wejściu, ponieważ mają najwyższe ceny.
Wysiadając na stacji metra Ciutadella
V. Olimpica trafiamy do pięknego Parku Ciutadella, w którym oprócz siedziby
Parlamentu katalońskiego znajduje się też ogród zoologiczny. Można tu się
poczuć jak w paryskim Jardin du Luxemburg – był on wzorcem dla założycieli
parku w Barcelonie. Park otaczał niegdyś cytadelę, której niestety dziś już w
tym miejscu nie znajdziemy. Po podbiciu
Katalonii przez Hiszpanię w 1841 roku została ona po masywnych protestach
mieszkańców zburzona.
Po krótkim odpoczynku w hotelu,
jedziemy wieczorem autobusem na Plaça de Espanya (Plac Hiszpański). Bezpośrednio
przed Pałacem Narodowym codziennie wieczorem ok. godziny 21-ej odbywa się
wielki 15-minutowy pokaz Magicznej Fontanny z muzyką i grą świateł.
Kolorowa fontanna przyciąga tłumy turystów i mieszkańców. Jest to najbardziej
popularne miejsce spotkań w mieście. Tutaj można prawdziwie poczuć magię zaczarowanego
miasta Barcelony.
DZIEŃ 3
Ostatniego dnia postanowiliśmy, że warto byłoby zobaczyć jeszcze raz Plac
Hiszpański za dnia. W oczy rzucają się od razu dwie ceglane wieże, które mają
przypominać te w Wenecji. Piękna aleja z fontannami prowadzi do Pałacu
Narodowego, w którym mieści się Muzeum Sztuki Katalońskiej. Warto wspiąć się po
licznych schodach na samą górę do Pałacu – panorama z tego miejsca jest
niesamowita!
Na koniec naszego pobytu w Barcelonie zdążyliśmy jeszcze zwiedzić
najpiękniejsze dzieło Gaudiego – Park Güell. Położony między wzgórzami park
fantazji jest naszpikowany kolorowymi dziełami sztuki świadczy także tutaj o
zamiłowaniu do detali wspaniałego architekta. Wchodząc schodami na górę
dojdziemy do hali targowej z 86 kolumnami w stylu rzymskim. Cały park to
jedna wielka mozaika i jawi się jak baśniowy krajobraz – tutaj można zapomnieć
o rzeczywistości.
Jeżeli starczy czasu można także obejrzeć z bliska Tore Agbar, Arc del
Triumf, wybrać się do Muzeum Picassa, na arenę walki byków La Monumental, czy
zachwycić się pięknym budynkiem
Szpitala Św. Krzyża i Św. Pawła (Hospital de la Santa Creu i Sant Pau) –
projekt katalońskiej secesji wzniesiony z okazji Wystawy Światowej w 1888
roku.
ŻYCZĘ WAM RADOŚCI Z PODRÓŻOWANIA :)
ŻYCZĘ WAM RADOŚCI Z PODRÓŻOWANIA :)
Komentarze
Prześlij komentarz